Pod koniec sierpnia w ramach zlecenia jako tajemniczy klient, odwiedziłam jeden z banków (nazwy nie podaję). Miałam okazać zainteresowanie pożyczką gotówkową i sprawdzić, czy pracownik banku przestrzega procedur, w jaki sposób prowadzi rozmowę, itp. Ocena pracownika wypadła bardzo dobrze, doradca był naprawdę świetnym i doświadczonym specjalistą. Dla mnie zaś, oprócz dodatkowych pieniędzy, badanie to było bardzo pouczającym wydarzeniem. Otóż wspominałam już kiedyś, że nie miałam wiele styczności z kredytami, ratami, itp. Stąd też nie do końca wiedziałam, ile tak naprawdę kosztuje pożyczka. Wiedziałam, że to drogi pieniądz, ale nie miałam pojęcia o konkretach.
Dziś zaprezentuję Wam przykład, jaki omawiałam z doradcą, by zobrazować Wam koszty. Dla wielu nie będzie to nic odkrywczego, ale jak ktoś nigdy nie brał pożyczki, może ten wpis będzie dla niego pomocny.
WARIANT I (bez ubezpieczenia)
Kwota pożyczki: 20 000 zł
Okres spłaty: 24 miesiące
Prowizja: 1 598 zł
Oprocentowanie stałe: 8,99%
RRSO: 18,90%
Oprocentowanie wynosi "jedyne" 8,99%... Moim zdaniem to i tak dużo, ale ok. Gdyby to było tylko tyle, to w niektórych przypadkach dałoby się jeszcze jakoś uzasadnić konieczność wzięcia pożyczki. Niestety, poza odsetkami do całkowitych kosztów kredytu wchodzą również inne składniki, takie jak prowizja i najróżniejsze opłaty dodatkowe. Dlatego by poznać całkowity koszt kredytu, musimy spojrzeć na RRSO.
RRSO, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania to całkowity koszt kredytu ponoszony przez konsumenta. Im ten wskaźnik wyższy, tym kredyt jest droższy.
RRSO pełni rolę zestandaryzowanego miernika kosztu kredytu, który sprowadza oferty różnych banków, SKOK-ów i niebankowych firm pożyczkowych do wspólnego mianownika. Pożyczający nie musi się zastanawiać, czy dla rzeczywistego kosztu kredytu ważniejsza jest wysokość oprocentowania, opłat, czy prowizji, ani jak bardzo na cenę wpływa harmonogram spłaty. Koszt jest wyrażony jedną liczbą, dzięki czemu porównanie różnych ofert jest proste: im ta liczba jest wyższa, tym oferta droższa. (źródło)W wariancie I RRSO wynosi 18,90%. Bank od razu pomniejsza kwotę do wypłaty o wartość prowizji (1 598 zł), zatem na nasze konto trafia 18 402 zł. Oprócz kapitału pomniejszonego o wartość prowizji spłacimy bankowi odsetki (1 927,19 zł). Czyli pożyczając de facto 18 402 zł, oddamy do banku 21 927,19 zł.
Dodam jeszcze, że w przypadku tym prowizja pomniejsza kwotę do wypłaty, czyli bank zamiast 20 000 wypłaciłby mi mniej o kwotę prowizji. Na moje konto wpłynęłoby 18 402 zł. Istnieje jeszcze druga opcja, czyli że otrzymałabym 20 000 zł, natomiast od prowizji płaciłabym takie same odsetki, jak od kapitału. Tej opcji jednak z doradcą nie rozpatrywaliśmy, więc nie będę rozwijać tematu.
Czy kwota 3 525,19 zł w ciągu 2 lat to mało za to, że bank pożyczył nam pieniądze? Ja znalazłabym parę sposobów, by zagospodarować ją w bardziej konstruktywny sposób :) Idźmy dalej.
WARIANT II (z ubezpieczeniem)
Kwota pożyczki: 20 000 zł
Okres spłaty: 24 miesiące
Prowizja: 1 398 zł
Ubezpieczenie: 56 zł * 24 miesiące = 1344 zł
Oprocentowanie stałe: 8,99%
RRSO: 24,99%
Wariant z ubezpieczeniem jest jeszcze droższy. Oczywiście wg banku ubezpieczenie to fantastyczna sprawa, chroni mnie od konieczności spłacania kredytu w razie utraty pracy, itp... Nie wczytywałam się głębiej w warunki ubezpieczenia, jednak wiem, że nic w życiu nie ma za darmo. Składka ubezpieczenia to 56 zł miesięcznie, co przez 24 miesiące daje 1344 zł kosztów dodatkowych. Powyższe zdjęcie pokazuje, że kapitał wraz z odsetkami wynoszą 21 927,19 zł, dokładnie tyle samo, ile w pierwszym wariancie. Program zapomniał jednak zsumować składkę ubezpieczeniową, z którą oddamy bankowi 23 271,19 zł. Zważywszy na to, że na nasze konto trafi jedynie 18 602 zł (pomniejszone o prowizję, która notabene jest niższa w wersji z ubezpieczeniem i wynosi "jedyne" 1398 zł), a spłacimy bankowi 23 271,19 zł, całkowity koszt kredytu wyniesie 4 669,19 zł. RRSO wynosi tu 24,99% czyli 1/4 kwoty kredytu!
Krótkie podsumowanie znajdziecie w poniższej tabelce.
Oczywistą rzeczą jest, że banki nie są instytucjami charytatywnymi i nie będą pożyczać pieniędzy za darmo. Niemniej, jeżeli chcemy zadłużyć się na konsumpcję, warto uświadomić sobie kwotę, jaką oddamy do banku "za nic". Czy nie lepiej oszczędzić na wymarzoną rzecz?
Wiem, że oszczędzenie 20 tysięcy to proces długotrwały, ale zdecydowanie mniej kosztowny niż spłacanie rat z niemałymi prowizjami. Do tego kupując za gotówkę wymarzone auto, wycieczkę, czy cokolwiek innego, możemy się tym cieszyć bez konieczności ponoszenia "haraczu" na rzecz banku jeszcze wiele miesięcy bądź lat po zakupie.
Pozdrawiam Was ciepło i trzymam kciuki, by pożyczki gotówkowe nie drenowały Waszych kieszeni!
Justyna
P.S. Polub mojego facebooka :-)