czwartek, 31 marca 2016

Konto z oprocentowaniem 4% za darmo? Super okazja!

Hej Wszystkim :)

Kto śledzi blogosferę finansową pewnie już słyszał, ale na wypadek gdyby Wam umknęło, daję znać, bo promocja jest naprawdę godna uwagi. Mowa o Koncie Godnym Polecenia w BZWBK :)

750x200


Co można zyskać?

Rachunek bankowy oprocentowany na 4% w skali roku (do kwoty 4000 zł, powyżej tej kwoty na 1%, co i tak jest fenomenem w przypadku RORów), prowadzony za darmo, z darmowymi wypłatami ze wszystkich bankomatów w kraju.

Promocyjne warunki obowiązują do 30 czerwca 2017 roku. Potem będzie można zdecydować, czy chcemy płacić zgodnie z Taryfą Opłat i Prowizji czy zamknąć konto. Ja uczyniłam to konto swoim podstawowym, zamierzam więc pod koniec promocji negocjować z bankiem zwolnienie z opłat :) Zobaczymy co będzie.

Czy można wycisnąć więcej?

A i owszem! Obecnie trwa promocja, w której za założenie konta i spełnienie prostych warunków można dodatkowo zyskać 120 zł premii. Myślę, że warto!

Co trzeba zrobić by zgarnąć premię?

Do 20 kwietnia zarejestruj się na stronie promocji.
Następnie złóż wniosek o Konto Godne Polecenia, klikając w link, który otrzymasz od banku.
Pamiętaj, by wyrazić zgodę na otrzymywanie od Banku informacji handlowych drogą elektroniczną - to warunek niezbędny by otrzymać premię.
Zawrzyj umowę z bankiem, a następnie w kwietniu, maju i czerwcu zasil swoje konto kwotą min. 800 zł (tyle powinno wpłynąć na konto co miesiąc - może to być przelew z Twojego konta w innym banku lub przelew od innej osoby. Nie będzie honorowany Twój przelew z rachunku w BZWBK).

Umowę można zawrzeć za pośrednictwem kuriera lub poprzez przelew weryfikacyjny z Twojego konta w innym banku.

Dla kogo?

Oferta jest skierowana do nowych klientów Banku lub tych, którzy po 15 sierpnia 2015 nie posiadali konta w BZWBK prowadzonego w złotych polskich.

Jak maksymalizować zyski?

Możesz założyć aż 3 rachunki w promocji! Co prawda premię można zyskać tylko za jeden z nich, ale mając 3 konta, możesz utrzymywać aż 12 000 zł oprocentowane na 4% w skali roku. Żeby założyć pozostałe 2 konta, należy mieć już podpisaną umowę o pierwsze Konto Godne Polecenia. Następnie trzeba złożyć 2 odrębne wnioski bezpośrednio ze strony internetowej banku (konta założone poprzez system transakcyjny BZWBK nie są objęte warunkami promocyjnymi, zatem pamiętaj by się wylogować przed złożeniem wniosków).

Dwa słowa ode mnie

Ja sama założyłam Konto Godne Polecenia w poprzedniej edycji promocji. Korzystam z niego na co dzień, gdyż moje poprzednie konto w mBanku nie było oprocentowane. Utrzymując na koncie 4000 zł przez miesiąc, dostajemy nieco ponad 10 zł odsetek każdego miesiąca. Zawsze to lepiej niż gdyby pieniądze miały leżeć na zwykłym nieoprocentowanym RORze.

System transakcyjny BZWBK jest miły i przyjemny w obsłudze, a do tego dosyć jasny, zatem korzysta się z niego bez problemów. Jednym słowem - GORĄCO POLECAM! :)

Justyna

środa, 30 marca 2016

Co mi daje oszczędzanie?

Witajcie pod koniec marca :)

Zastanawiałam się ostatnio nad tym, co tak naprawdę daje mi oszczędzanie. No bo wiecie, odkładam te pieniądze, zamiast wydać je na jakieś fajne ciuszki czy kosmetyki. Dla niektórych to niewyobrażalne - po co się tak męczyć? Czy nie lepiej żyć bez wyrzeczeń i korzystać z owoców swojej pracy? Po co się tak katuję?



Otóż powiem Wam, że pod koniec roku 2014 znalazłam się w sytuacji życiowej, w której nie miałam żadnych, nawet najmniejszych oszczędności. Miałam sporo poważnych wydatków, co poskutkowało pozbyciem się wszystkich odłożonych pieniędzy. Faktem jest, że nie miałam wtedy swojej dzisiejszej wiedzy na temat gospodarowania pieniędzmi - dziś nie dopuściłabym do takiej sytuacji.

Miałam wówczas masę szczęścia, że nie stało się wtedy nic niespodziewanego, co wymagałoby mojego wkładu finansowego, bo najzwyczajniej w świecie nie miałabym z czego takich niespodziewanych wydatków pokryć. Jednakże czasem myślałam sobie w kategoriach "co by było gdyby" i lęk, który mi wtedy towarzyszył, nie był niczym przyjemnym. Chciałam jak najszybciej uciec od tej sytuacji i zgromadzić jakiekolwiek oszczędności, mój fundusz awaryjny, który zabezpieczyłby mnie na wypadek niespodziewanych wydatków.

Już wiecie co mi daje oszczędzanie. Głównie poczucie bezpieczeństwa. Dzięki odłożonym środkom wiem, że nagła awaria lodówki czy auta, konieczność zakupu czegoś nieplanowanego, choroba czy dłuższa niedyspozycja, nie są tragedią, jaką byłyby pod koniec 2014 roku. Dziś jestem chroniona, bo mam poduszkę bezpieczeństwa i jestem w stanie zaspokoić nawet nieplanowane wydatki. Poczucie komfortu, jakie dzięki temu mam jest bezcenne.

Ale oprócz poczucia bezpieczeństwa, oszczędzanie uczy mnie organizacji i planowania - muszę siąść i zaplanować swój miesięczny/roczny budżet, czasem przesunąć środki z jednej kategorii do drugiej, tak by nie sięgać po oszczędności. Zdarza mi się nagimnastykować, ale widzę już postępy. Od 3 miesięcy realizuję jedno z moich noworocznych postanowień, a mianowicie nie sięgam po środki z kolejnej wypłaty przed zakończeniem danego miesiąca.

Nie raz będąc na zakupach muszę odmówić sobie czegoś bo wiem, że to tylko zachcianka, coś, czego naprawdę nie potrzebuję. To ćwiczy charakter :) Jednak efekty są fantastyczne - sama siebie podziwiam, że potrafię sobie racjonalizować wydatki w o wiele większym stopniu niż na przykład jeszcze rok temu.

A Wy, zastanawialiście się kiedyś, co oprócz środków na koncie daje Wam oszczędzanie?
Podzielcie się w komentarzu :)

Justyna

czwartek, 24 marca 2016

Dlaczego prędzej kupię buty w Deichmannie niż w CCC? Dwa odmienne podejścia do reklamacji i obsługi klienta

No cóż, jak nas traktują, tak tracą lub zyskują. Wiernych klientów na przykład.

Sytuacja z ostatnich dni - popsuły mi się buty, kozaki, kupione w Deichmannie tuż przed Bożym Narodzeniem 2015. Prawie 3 miesiące w nich chodziłam, ale w prawym bucie odkleiła mi się podeszwa. Wiedząc, że Deichmann ma dość łagodną politykę reklamacyjną, ze spokojem poszłam do sklepu i rzeczywiście, pani ekspedientka zaproponowała, bym wybrała sobie jakieś buty w zbliżonej cenie. Chodziłam między półkami, przymierzałam, ale jak na złość, nic ciekawego nie znalazłam. Zapytałam więc panią przy kasie co w sytuacji, kiedy nie bardzo mogę coś wybrać, a nie chcę kupować na siłę.
Pani bez wahania zaproponowała zwrot gotówki, załatwiła wszystko od ręki. Cała procedura nie trwała nawet 5 minut. Szybko i przyjemnie :)

Sytuacja druga - jakoś z połowy zeszłego roku. Kupiłam baleriny w CCC. Podczas pierwszego użycia materiał, z którego zrobiony był but się po prostu rozerwał. Oczywiście złożyłam reklamację - najpierw 2 tygodnie czekania na odpowiedź, oczywiście odmowną, w której "specjalista" sugeruje, że to moja wina, że but się rozerwał, gdyż nieodpowiednio dobrałam obuwie do stopy... Jako że ja raczej nie jestem z tych, którzy siedzą jak mysz pod miotłą, wysmarowałam pisemko odwoławcze, mówiąc, że w sklepie nie było żadnych wskazówek uławiających dobór obuwia, a obsługa nawet się mną nie zainteresowała... W końcu reklamację uznano, ale niesmak pozostał. Oczywiście zaproponowano mi wymianę na inne buty, a kiedy zaznaczyłam, że preferuję zwrot gotówki - bardzo niechętnie mi ją oddano.

Jak myślicie, gdzie pójdę zakupić kolejne buty??

No właśnie :) Odpowiedź jest prosta. Deichmann ma we mnie wierną klientkę. Choć te ich buty nie są najwyższej jakości, to przynajmniej z szacunkiem traktują klienta, tak załatwiając sprawę, że jest zadowolony. Ja wiem, że jak zniszczę buty, to prawdopodobnie znowu uznają moją reklamację. W CCC niestety wiem, że bez walki się nie obędzie, a to skutecznie zniechęca mnie do zakupu (a jakością te buty też nie grzeszą). Nie wspomnę nawet o czasie, w jakim załatwiłam sprawę reklamacji w każdym z tych sklepów.

źródło


A Wy macie jakieś doświadczenia w branży obuwniczej? Może w CCC potraktowano Was zupełnie inaczej a w Deichmannie odesłano z kwitkiem?

Uwaga, to nie jest wpis sponsorowany. Wyrażam tu swoje prywatne opinie, wyrobione na podstawie doświadczeń.

Pozdrawiam już (prawie prawie) wiosennie!

Justyna

czwartek, 10 marca 2016

Podstawowe cechy finansowo inteligentnych - moim okiem

Witajcie :) Dziś zapraszam na kolejny, bardzo subiektywny wpis w temacie inteligencji finansowej.


źródło: link
Ciężko jest podać jedną definicję pojęcia inteligencji finansowej - jest ich tyle, ilu autorów o niej piszących, a może i więcej. Ogólnie rzecz ujmując, jest to swojego rodzaju umiejętność postępowania z pieniędzmi, która sprawia, że mamy ich więcej, potrafimy je utrzymać, zainwestować i pomnożyć, a także obracać się w świecie pieniądza w sposób rozsądny, a jednocześnie odważny.

Dzisiaj chciałabym napisać o cechach, które moim zdaniem świadczą o inteligencji finansowej. Jakie cechy i zachowania przejawia osoba o ponadprzeciętnej inteligencji finansowej?


1) Szuka najlepszego miejsca dla swoich pieniędzy - nie zadowala się oprocentowaniem rzędu 0,1%. Czyta, orientuje się, porównuje, dążąc do tego, by pieniądze pracowały na siebie.

2) Ma oczy szeroko otwarte na wszelkie okazje inwestycyjne - patrzy pod kątem tego, jak pomnożyć swoje pieniądze, na czym zyskać, w mądry sposób wykorzystuje nadarzające się szanse.

3) Potrafi oszacować ryzyko.

4) Jest odważna. Oprócz ostrożności cechuje ją odwaga w podejmowaniu decyzji, czasem nawet odwaga by pójść w nieznane, spróbować czegoś nowego, a wszystko po to by zyskać (pieniądze, ale też wiedzę, nowe doświadczenia).

5) Nie czeka biernie na to, aż pieniądze spadną jej z nieba. Działa, próbuje, rozgląda się, robi research.

6) Ciągle się uczy - nie spoczywa na laurach gdyż wie, że stojąc w miejscu tak naprawdę się cofa. Dużo czyta, rozmawia z ludźmi, którzy osiągnęli sukces, poszerza swoją wiedzę na tematy finansowe, biznesowe, ogólną wiedzę o świecie.

7) Ma plan. Wie, co chce osiągnąć, gdzie chce być za x lat. Ma plan jak to osiągnąć, z zaznaczonymi kamieniami milowymi. Dopuszcza w ogóle myśl, że może być bogata :) Nieco więcej o tym ostatnim pisałam w poprzednim tekście o inteligencji finansowej.


A jak jest z Wami?
Czy po lekturze tego posta jesteście w stanie stwierdzić u siebie powyższe cechy świadczące o inteligencji finansowej?

Dobrego nadchodzącego weekendu!
Justyna

piątek, 4 marca 2016

Podsumowanie lutego 2016

Zapraszam na kolejne podsumowanie finansowe miesiąca :)

Luty przedstawia się bardzo dobrze, ze względu na wysokie oszczędności, ale pojawiło się wiele bezsensownych wydatków, zwłaszcza w kategorii jedzenie. Na początku miesiąca zaplanowałam budżet na luty, teraz podsumowuję stan faktyczny, który trochę jednak się różni od tego, co sobie założyłam.

Na początek kilka informacji wstępnych. Prezentowane tu kwoty to dochody i wydatki jednej osoby przed trzydziestką, pracującej na etacie, wynajmującej mieszkanie z koleżanką. Nie ściskam każdego grosza i zdarza mi się zaszaleć, niemniej staram się żyć rozsądnie i odkładać najwięcej ile mogę, po to by kupić w przyszłości mieszkanie posiłkując się jak najmniejszym kredytem (idealnie byłoby nie brać go wcale).

Pochwalę się, że już drugi miesiąc z rzędu udało mi się (zgodnie z postanowieniem noworocznym) nie ruszyć wypłaty, która przyszła ok. 26 lutego. Choć było już ciężko i miałam pokusę by z niej skorzystać, nie ruszyłam ani grosza aż do 1 marca :)

Jak plasowały się dochody w lutym? Całkiem przyzwoicie:


Od stycznia otrzymałam około 200 zł podwyżki, dodatkowe wynagrodzenie to kwota za wyjazd służbowy. Całość prezentuje się całkiem dobrze :)

W lutym skumulowały się praktycznie wszystkie opłaty stałe, stąd dość zawrotna kwota na nie przeznaczona:


Teraz coś jeszcze bardziej zatrważającego. Wydatki na jedzenie przeszły w lutym same siebie - przesadziłam dość mocno. 



Bardzo wysokie wydatki na jedzenie na mieście. Złożyły się na to m.in. dwie delegacje (mieszkałam w hotelu, a więc wszystko musiałam kupić, bo nie było gdzie nawet zrobić sobie kanapki, do tego wieczorne spotkania z współpracownikami w restauracji). Oprócz tego w ramach prezentu imieninowego zabrałam mojego chłopaka na kolację :) Poza tym różne inne mniejsze wypady - lubimy sobie czasem gdzieś wyskoczyć, chociaż jak widzę podsumowanie, to wiem, że muszę to ukrócić. Niech żyje spisywanie wydatków!!!

Również sporo wydałam na słodycze :( Niestety, nie udało mi się z tym zawalczyć w lutym...

Po kategorii-porażce przejdżmy do dwóch, w których osiągnęłam sukces :)

Wydatki codzienne prezentują się dość przyzwoicie:



Zaplanowałam sobie na początku miesiaca, że przeznaczę 200 zł na ubrania i 60 na kosmetyki, w żadnej z tych kategorii nie osiągnęłam nawet połowy założonych sum :) Muszę jednak odświeżyć swoją szafę w najbliższej przyszłości.

Drugą wspaniałą kategorią jest auto :) Mimo zaplanowanych 150 zł, na paliwo wydałam tylko 50 i jestem z tego bardzo zadowolona. Inne wydatki to głównie koszty podróży służbowej, otrzymałam za nie zwrot od firmy (podkategoria Inne w Dochodach).


Poniżej inne wydatki - też na dobrym poziomie. Kategoria Prezenty zawiera prezent dla znajomych z okazji parapetówki, a także prezent dla dziecka innych znajomych, których odwiedzałam.


Pomimo wysokich wydatków na opłaty i jedzenie, udało mi się zaoszczędzić bardzo przyzwoitą kwotę. Nie narzekałabym gdyby stało się to regułą.


Finalne podsumowanie prezentuje się tak:



Mimo wszystko nie jest najgorzej, choć postanawiam w marcu ukrócić wypady na miasto :)
Niestety, czeka mnie w tym miesiącu duży wydatek - ubezpieczenie auta, więc i oszczędności już nie będą tak rewelacyjne. Nie poddaję się jednak i nie schodzę z drogi oszczędzania. Miałam ostatnio myśl, że naprawdę bezpiecznie się czuję, mając odłożoną poduszkę fnansową. Daje mi to niesamowity komfort.

Bardzo jestem ciekawa Waszych podsumowań :) Wszystko szło gładko, czy były jakieś komplikacje w Waszych budżetach?

Udanego marca, zarówno pod względem oszczędności i ogólnie!

Justyna

P.S. Zapraszam do polubienia mojego fanpage'a na FB. Na pewno będziecie na bieżąco wiedzieć o każdym poście :)