poniedziałek, 12 września 2016

Ile kosztuje pożyczka gotówkowa?

Pod koniec sierpnia w ramach zlecenia jako tajemniczy klient, odwiedziłam jeden z banków (nazwy nie podaję). Miałam okazać zainteresowanie pożyczką gotówkową i sprawdzić, czy pracownik banku przestrzega procedur, w jaki sposób prowadzi rozmowę, itp. Ocena pracownika wypadła bardzo dobrze, doradca był naprawdę świetnym i doświadczonym specjalistą. Dla mnie zaś, oprócz dodatkowych pieniędzy, badanie to było bardzo pouczającym wydarzeniem. Otóż wspominałam  już kiedyś, że nie miałam wiele styczności z kredytami, ratami, itp. Stąd też nie do końca wiedziałam, ile tak naprawdę kosztuje pożyczka. Wiedziałam, że to drogi pieniądz, ale nie miałam pojęcia o konkretach.

Dziś zaprezentuję Wam przykład, jaki omawiałam z doradcą, by zobrazować Wam koszty. Dla wielu nie będzie to nic odkrywczego, ale jak ktoś nigdy nie brał pożyczki, może ten wpis będzie dla niego pomocny.

WARIANT I (bez ubezpieczenia)
Kwota pożyczki: 20 000 zł
Okres spłaty: 24 miesiące
Prowizja: 1 598 zł
Oprocentowanie stałe: 8,99%
RRSO: 18,90%


Oprocentowanie wynosi "jedyne" 8,99%... Moim zdaniem to i tak dużo, ale ok. Gdyby to było tylko tyle, to w niektórych przypadkach dałoby się jeszcze jakoś uzasadnić konieczność wzięcia pożyczki. Niestety, poza odsetkami do całkowitych kosztów kredytu wchodzą również inne składniki, takie jak prowizja i najróżniejsze opłaty dodatkowe. Dlatego by poznać całkowity koszt kredytu, musimy spojrzeć na RRSO.

RRSO, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania to całkowity koszt kredytu ponoszony przez konsumenta. Im ten wskaźnik wyższy, tym kredyt jest droższy.
RRSO pełni rolę zestandaryzowanego miernika kosztu kredytu, który sprowadza oferty różnych banków, SKOK-ów i niebankowych firm pożyczkowych do wspólnego mianownika. Pożyczający nie musi się zastanawiać, czy dla rzeczywistego kosztu kredytu ważniejsza jest wysokość oprocentowania, opłat, czy prowizji, ani jak bardzo na cenę wpływa harmonogram spłaty. Koszt jest wyrażony jedną liczbą, dzięki czemu porównanie różnych ofert jest proste: im ta liczba jest wyższa, tym oferta droższa. (źródło)
W wariancie I RRSO wynosi  18,90%. Bank od razu pomniejsza kwotę do wypłaty o wartość prowizji (1 598 zł), zatem na nasze konto trafia 18 402 zł. Oprócz kapitału pomniejszonego o wartość prowizji spłacimy bankowi odsetki (1 927,19 zł). Czyli pożyczając de facto 18 402 zł, oddamy do banku 21 927,19 zł.

Dodam jeszcze, że w przypadku tym prowizja pomniejsza kwotę do wypłaty, czyli bank zamiast 20 000 wypłaciłby mi mniej o kwotę prowizji. Na moje konto wpłynęłoby 18 402 zł. Istnieje jeszcze druga opcja, czyli że otrzymałabym 20 000 zł, natomiast od prowizji płaciłabym takie same odsetki, jak od kapitału. Tej opcji jednak z doradcą nie rozpatrywaliśmy, więc nie będę rozwijać tematu.

Czy kwota 3 525,19 zł w ciągu 2 lat to mało za to, że bank pożyczył nam pieniądze? Ja znalazłabym parę sposobów, by zagospodarować ją w bardziej konstruktywny sposób :) Idźmy dalej.

WARIANT II (z ubezpieczeniem)
Kwota pożyczki: 20 000 zł
Okres spłaty: 24 miesiące
Prowizja: 1 398 zł
Ubezpieczenie: 56 zł * 24 miesiące = 1344 zł
Oprocentowanie stałe: 8,99%
RRSO: 24,99%



Wariant z ubezpieczeniem jest jeszcze droższy. Oczywiście wg banku ubezpieczenie to fantastyczna sprawa, chroni mnie od konieczności spłacania kredytu w razie utraty pracy, itp... Nie wczytywałam się głębiej w warunki ubezpieczenia, jednak wiem, że nic w życiu nie ma za darmo. Składka ubezpieczenia to 56 zł miesięcznie, co przez 24 miesiące daje 1344 zł kosztów dodatkowych. Powyższe zdjęcie pokazuje, że kapitał wraz z odsetkami wynoszą 21 927,19 zł, dokładnie tyle samo, ile w pierwszym wariancie. Program zapomniał jednak zsumować składkę ubezpieczeniową, z którą oddamy bankowi 23 271,19 zł. Zważywszy na to, że na nasze konto trafi jedynie 18 602 zł (pomniejszone o prowizję, która notabene jest niższa w wersji z ubezpieczeniem i wynosi "jedyne" 1398 zł), a spłacimy bankowi 23 271,19 zł, całkowity koszt kredytu wyniesie 4 669,19 zł. RRSO wynosi tu 24,99% czyli 1/4 kwoty kredytu!

Krótkie podsumowanie znajdziecie w poniższej tabelce.


Oczywistą rzeczą jest, że banki nie są instytucjami charytatywnymi i nie będą pożyczać pieniędzy za darmo. Niemniej, jeżeli chcemy zadłużyć się na konsumpcję, warto uświadomić sobie kwotę, jaką oddamy do banku "za nic". Czy nie lepiej oszczędzić na wymarzoną rzecz?

Wiem, że oszczędzenie 20 tysięcy to proces długotrwały, ale zdecydowanie mniej kosztowny niż spłacanie rat z niemałymi prowizjami. Do tego kupując za gotówkę wymarzone auto, wycieczkę, czy cokolwiek innego, możemy się tym cieszyć bez konieczności ponoszenia "haraczu" na rzecz banku jeszcze wiele miesięcy bądź lat po zakupie.

Pozdrawiam Was ciepło i trzymam kciuki, by pożyczki gotówkowe nie drenowały Waszych kieszeni!
Justyna

P.S. Polub mojego facebooka :-)

wtorek, 6 września 2016

Czas pomyśleć o prezentach świątecznych!

Co? Zwariowałaś? We wrześniu? - pewnie pukacie się w głowę po przeczytaniu tytułu wpisu. A ja odpowiem, że mam się dobrze i mówię o prezentach z pełną świadomością. Znasz to uczucie gdy jest dzień przed Wigilią, a ty nie masz jeszcze prezentu dla taty i dla wujka Stefka? Biegasz w pocie czoła po galerii, nie masz żadnego konstruktywnego pomysłu, więc kończysz z parą skarpet i książką o zwierzętach Afryki w koszyku... Skarpety może i się przydadzą, choć nie jest to szczyt kreatywności, a książka zawędruje na półkę w piwnicy, ewentualnie przy dobrych wiatrach awansuje na podkładkę pod kubek :)

Temu scenariuszowi zdecydowanie mówię NIE! I dlatego piszę o tym już we wrześniu, żeby potem nie było, że nikt Wam odpowiednio wcześnie nie przypomniał. Teraz jest właśnie najlepsza pora by zacząć myśleć o prezentach świątecznych. Myśleć, czyli niekoniecznie biec jutro do sklepu, ale mieć oczy szeroko otwarte na pojawiające się okazje, a na pewno przygotować plan.




Jakie błędy zdarzało mi się popełnić kupując prezenty?

1) Kupowanie w ostatniej chwili - pośpiech nie jest dobrym doradcą, a zakupy w ostatniej chwili zwiększają ryzyko kupienia czegokolwiek, co niekoniecznie przyda się obdarowanemu. Dodatkowo istnieje prawdopodobieństwo, że kupując w ostatniej chwili przepłacisz.

2) Kupowanie bez planu - bez poświęcenia choćby chwili na zaplanowanie co komu kupić może być ciężko trafić w gusta naszych bliskich. Najgorsze jest kupowanie na zasadzie "o, jaki ładny wazonik, wezmę, a potem się zastanowię komu wręczyć"... Pomyśl, czy Ty chciałbyś otrzymać prezent z przypadku?

3) Kupowanie każdemu po kilka drobnych rzeczy, zamiast jednej konkretnej. W ten sposób można bardzo łatwo stracić rachubę, zwłaszcza jeśli ma się wiele osób do obdarowania. Często decydujemy się na taki krok by oszczędzić na jednej drogiej rzeczy, niemniej to pozorne i łatwo można w tej sytuacji przepłacić.

Rok temu popełniłam wszystkie powyższe błędy i powiedziałam sobie "dość!" - z obietnicą, że w tym roku naprawdę się do tego przyłożę. Mam dużą rodzinę i sporo osób do obdarowania, więc tym bardziej racjonalne zaplanowanie świątecznych prezentów jest kluczowe zarówno dla mojego budżetu, jak i samopoczucia.

W tym roku prezenty będą strzałem w dziesiątkę...

... jeśli tylko zastosujesz się do poniższych rad :)

W wielu rodzinach prezenty to istotna część grudniowego budżetu. Co powiecie na to, by rozłożyć to na dwa albo nawet trzy miesiące? Łatwiej będzie portfelowi, ale i Tobie ze świadomością, że większość prezentów masz już kupionych w listopadzie, a na grudzień zostały ewentualnie drobiazgi. W tym celu:

* zrób listę osób, które zamierzasz obdarować

* przy każdym imieniu napisz, o czym dana osoba marzy - z niektórymi nie będziesz mieć problemu, przy innych będzie się trzeba bardziej zastanowić. Słuchaj uważnie, z dużym prawdopodobieństwem uda Ci się wyłapać z jakiejś rozmowy, co ucieszyłoby bliską Ci osobę. Jak tylko coś takiego usłyszysz - natychmiast zapisz, bo pamięć jest bardzo ulotna.

*  zastanów się, jakim budżetem dysponujesz i jak on się ma do listy z punktu powyżej. Czy jesteś w stanie kupić prezent każdemu? Będą to drobiazgi czy podarunki "na wypasie"? Skonfrontuj listę pomysłów z budżetem.

* rozglądaj się w poszukiwaniu okazji - do Świąt jeszcze sporo czasu, warto więc go poświęcić na poszukiwanie najlepszych opcji w dobrych cenach. Szukaj promocji, kodów rabatowych, skorzystaj z Dnia Darmowej Dostawy (choć jeszcze nie została ogłoszona data na rok 2016). Czas jest Twoim sprzymierzeńcem!

* nie zostawiaj zakupów na ostatnią chwilę, postanów, że do 10 grudnia będziesz mieć wszystkie prezenty. Przed Wigilią możesz ewentualnie zająć się ich pakowaniem.

Jestem przekonana, że dobry plan to połowa sukcesu. Ja w tym roku zamierzam zamknąć temat wcześniej, wykorzystując czas do świąt na poszukiwanie prezentów w atrakcyjnych cenach. Dodatkowo, łatwiej dużą kwotę rozłożyć na 3 miesiące, niż spłukać się w grudniu na prezenty. I co dla mnie najważniejsze, takie podejście oszczędza nam stresu, nerwowego biegania po sklepach dzień przed Wigilią, minimalizuje również ryzyko zakupienia "przypadkowego" prezentu.

Jest jeszcze jedna ważna rzecz: nigdy się nie zadłużaj na prezenty. NIGDY! Zamiast radości fundujesz samemu sobie dług, który będziesz spłacać przez najbliższe miesiące, a może lata. Czy warto płacić aż taką cenę? Dla wielu pierwsza pożyczka była początkiem spirali długów. Jeżeli nie stać Cię na prezenty, kup coś skromnego, choćby czekoladki, albo zrób prezenty sam (nie znam osoby, której nie ucieszyłyby na przykład pięknie udekorowane pierniczki własnego wyrobu). Tak naprawdę, prezenty są tylko dodatkiem, istotą Świąt jest zupełnie co innego.

Z drugiej strony, do świąt jest jeszcze sporo czasu, można go wykorzystać na jakąś pracę dodatkową, by zarobić dodatkowe pieniądze na święta. Polecam ciekawy wpis Oszczędnickiej na ten temat.

Przyjmujecie wyzwanie? Jak wcześnie/późno zazwyczaj kupujecie prezenty?
Trzymam kciuki, by w tym roku udało się załatwić temat bezstresowo!

Justyna

P.S. Jeśli uznasz ten artykuł za wartościowy, przekaż go swoim znajomym. Dziękuję również za polubienie mojego facebooka.

czwartek, 1 września 2016

Podsumowanie sierpnia 2016

Hej hej! Dawno mnie tu nie było... Jakoś tak w sierpniu nie miałam jak zabrać się za pisanie. Na urlopie nie miałam ze sobą komputera, po powrocie zaś miałam tyle różnych zajęć i spraw do załatwienia (czasem też dodatkowych zleceń), że po powrocie do domu jedyne o czym marzyłam to kołdra :)

Także przepraszam Was bardzo za miesiąc ciszy. Wróciłam i planuję pisać regularnie, zwłaszcza, że mam sporo przemyśleń i tematów. Dzisiaj zapraszam Was na podsumowanie sierpnia. Jak wiecie, byłam na urlopie i zwiększone wydatki są właśnie z nim związane. Muszę jednak przyznać, że nie żałuję :-) Byliśmy nad Adriatykiem, chyba po raz pierwszy w życiu jestem porządnie opalona.


Zacznę może od tego, że zakup wycieczki sfinansowałam już wcześniej z oszczędności, nie byłabym w stanie jednego miesiąca wygospodarować takiej sumy (2350 zł). Zatem pomniejszyłam swoje oszczędności o tę kwotę. Poniższe podsumowanie natomiast skupia się na wydatkach finansowanych w sierpniu - tych też nie było mało.

Ale najpierw dochody :-)


Oprócz standardowego wynagrodzenia wpłynęło mi trochę dodatkowej gotówki :) Dodatkowe zlecenia to badania w charakterze tajemniczego klienta, a także wynagrodzenie z systemu partnerskiego Bankier.pl. Prezenty to znowu sprawka babci, która postanowiła mnie wesprzeć przed urlopem. Otrzymałam też długo oczekiwaną premię za założenie Lokaty Bezkarnej w BGŻ Optima (założyłam ją w promocji). Odsetki to właśnie zysk z zakończonej lokaty oraz środków zgromadzonych na moich kontach bankowych.

Jeśli chodzi o opłaty, znowu miałam kumulację wszystkiego:


Na szczęście większość opłat jest niska, poza telefonem... Jak wiecie, od końca lipca jestem w nju mobile i do tego operatora nie mam najmniejszych zastrzeżeń (tak samo jak Oszczędnicka, która dziś o tym napisała). Za kilka lipcowych dni w nju zapłaciłam 10 zł, niestety pod koniec sierpnia przyszła dodatkowa faktura z T-Mobile za zerwanie umowy bez okresu wypowiedzenia. To niestety moja wina, bo za późno się obejrzałam i podałam nju mobile zła datę przeniesienia numeru. Bolesne, ale cóż. Zapłaciłam i do widzenia T-Mobile!

Spójrzmy teraz na jedzenie:


Kwota jest sporo niższa niż w poprzednim miesiącu. Wpływ na to miały zapewne tydzień all inclusive na wakacjach, a także drugi tydzień spędzony u jednej i drugiej mamy :-) Jedzenie w pracy powala :)))

Uwaga, teraz możecie się przerazić... Z myślą o wakacjach musiałam zrobić naprawdę spore zakupy ubraniowe, można powiedzieć, że nic nie miałam... Żadnych wakacyjnych ciuchów. Zatem kwota jest wysoka:


Pocieszam się tym, że ubrania mi zostaną, więc jakiś pożytek z tego wydatku jest. Kosmetyki też nieco wyżej, jak na złość sporo rzeczy mi się pokończyło i wymagało uzupełnienia. Na chemię i fryzjera nie wydałam ani złotówki, grzywkę ścięła mi znajoma, która akurat gościła u mojej siostry.

W kategorii Auto tylko paliwo:


We wrześniu muszę koniecznie nabić klimatyzację w aucie, więc szykuje się nieco więcej w tej sekcji. Ostatnio jeżdżę nieco więcej, stąd wydatki na paliwo większe niż bywały dotychczas.

A teraz kategoria, którą wchłonęła prawie tysiąc złotych:


Na wyjazd wakacyjny kupiłam 60 euro (nie prowadziłam już szczególnej rejestracji na co je wydałam), trochę euro miałam już wcześniej, a na wakacjach mieliśmy pełne wyżywienie więc w zasadzie płaciliśmy tylko za dodatkowe atrakcje czy drobne prezenty dla bliskich.

Kupiłam książkę Michała Szafrańskiego "Finansowy Ninja", jestem właśnie w trakcie lektury, ale już wiem, że to bardzo dobrze zainwestowane pieniądze. Jeśli jeszcze nie macie - nie ma na co czekać!!! 

Sporo pieniędzy wydałam na prezenty, zbiegły się w czasie urodziny dwóch bliskich mi osób, które zawsze mnie też hojnie obdarowują. Do tego prezent z wakacji dla chrześnicy i trochę datków. Wyposażenie - zakupiłam koszyk do gotowania na parze, bardzo fajna alternatywa dla specjalnego garnka. U mnie się sprawdza.

Jesteście ciekawi ile udało mi się zaoszczędzić pomimo wakacyjnych wydatków? Ta-dam:


W porównaniu do poprzednich miesięcy kwota nie powala, ale sądzę, że i tak jest bardzo przyzwoicie :-) Finalne podsumowanie prezentuje się następująco:


Tym razem wydałam sporo więcej niż zaoszczędziłam, ale najważniejsze, że i tak jestem na plusie. Przy okazji wakacji stwierdziliśmy z moim E., że wolimy inwestować pieniądze w podróże niż drogie płytki do łazienki czy obłędnie kosztowne meble do salonu :-) 

Co w sierpniu zrobiłam dla swoich finansów?

- aktywowałam bezpłatne Alerty BIK, ponieważ skończył mi się 2-miesięczny profil próbny, a BIK w związku z wyciekiem danych zaoferował darmowe alerty na cały rok. By z nich skorzystać nie jest potrzebny kod rabatowy (wcześniej był wymagany)

- kupiłam tańsze odpowiedniki używanych przeze mnie produktów - niektóre z nich sprawdziły się  doskonale (tusz do rzęs, kredka do oczu), ale niektóre niestety są porażką (wkładki higieniczne z Biedronki). Najważniejsze jednak, że znalazłam parę alternatyw :)

- zwróciłam do sklepu zakupioną wcześniej sukienkę, była typowo wakacyjna, ale nie założyłam jej ani razu na wyjeździe, a zapobiegawczo nie odrywałam metki. Dzięki temu 50 zł wróciło na konto :) Wielki plus dla Orsay za bezproblemowe przyjęcie zwrotu (wręcz z uśmiechem na twarzy) - byłam bardzo mile zaskoczona!

- w ramach jednego badania jako Tajemniczy Klient musiałam pójść do banku i zapytać o pożyczkę. Wcześniej nie miałam świadomości, ile taka pożyczka dokładnie kosztuje, a nie są to małe pieniądze. Zatem było to dla mnie pouczające doświadczenie, postaram się to niebawem opisać.



A co tam u Was? Jak Wam minął sierpień? Cieszę się bardzo, że wracam i mam nadzieję, że już więcej nie będzie na moim blogu takich przerw. Dobrego września!

Justyna


P.S. W tekście zawarte są linki afiliacyjne. Jeżeli skorzystasz z usługi za pośrednictwem mojego linka, mogę otrzymać prowizję (nie wpłynie to na koszt Twojej usługi). Polecam tylko te produkty, z których sama skorzystałam i uważam je za wartościowe. Bardzo Ci dziękuję za skorzystanie.