niedziela, 16 października 2016

Sposób #1 na dodatkowy zarobek: Tajemniczy Klient

Witajcie :)

Dziś postanowiłam opisać wam moje doświadczenia związane z byciem tajemniczym klientem. Jest to jeden ze sposobów na dorobienie dodatkowej gotówki, dostępny zwłaszcza dla osób z miast, jako że tam pojawia się najwięcej ofert.


Przyznam, że pieniądze były jednym z powodów, dla których zdecydowałam się na podjęcie zleceń jako TK, ale nie ukrywam, że to nie są jakieś oszałamiające kwoty i czasem w przeliczeniu na godziny poświęcone na wykonanie danego zlecenia, okazywały się one być na progu opłacalności. To, co mnie jednak bardzo interesowało to wiedza, którą zdobyłam przy okazji. Bycie TK dało mi możliwość poznania standardów obsługi różnych firm. Często dostawałam "podręczniki" (zazwyczaj kilkustronicowy dokument w pdf) obsługi klienta do przestudiowania przed badaniem.

Co mi to daje? Mnie ogólnie interesuje tematyka profesjonalnej obsługi klienta i fajnie zobaczyć, jakie procedury w tej materii mają duże firmy. Sama kiedyś pracowałam w obsłudze klienta i miałam mnóstwo procedur do przestrzegania (niestety, także bezsensownych). Wychodzę z założenia, że im większa wiedza i obycie, tym lepiej dla mnie. Postanowiłam więc z badań jako TK wycisnąć jak najwięcej dla siebie :)

Dla kogo jest ta praca?

Niewątpliwie dla osób bardzo spostrzegawczych, mających podzielną uwagę, potrafiących skupić się na kilku rzeczach na raz. Jako tajemniczy klient musisz w dość krótkim czasie zaobserwować wiele aspektów: czystość miejsca, strój pracownika, ekspozycję i jej zgodność z wytycznymi, musisz często zwrócić uwagę na zwrot grzecznościowy jakim pracownik cię wita/żegna, a także inne aspekty, podane w instrukcji do badania, specyficzne dla danego punktu usługowego (np. czy pracownik proponuje ci skorzystanie z dodatkowej oferty sklepu, zapisanie się do newslettera, itp).

Pamiętam jak pierwszy raz odwiedziłam restaurację szybkiej obsługi. Mimo największych starań nie zaobserwowałam, czy pracownice miały biżuterię i pomalowane paznokcie - a był to jeden z punktów w ankiecie. Wysłałam wówczas mojego chłopaka (był w pobliżu) by sprawdził to dla mnie. Każdy kolejny raz był już łatwiejszy.

Jakie są wymogi?

Zazwyczaj wymagane jest posiadanie internetu, by uzupełnić ankietę i przesłać ją firmie realizującej badanie. Zwykle wypełnia się ją w ciągu 24-48 godzin od momentu realizacji badania. Niektóre firmy wymagają, by tajemniczy klient posiadał dyktafon cyfrowy (albo telefon z funkcją nagrywania), a także aparat fotograficzny (ja zawsze robiłam fotki telefonem).

Z jakimi firmami współpracowałam?

Firm oferujących zlecenia jako TK jest mnóstwo. Ja przyjęłam zasadę, że korzystam z ofert tych, które płacą wynagrodzenie już za pierwsze badanie. Sporo firm wymaga jednak przeprowadzenia pierwszego testowego audytu, za który tajemniczy klient nie otrzymuje wynagrodzenia. Szkoda mi było na to czasu.

Współpracowałam z:
- International Service Check (link),
- GiG (link),
- siecią restauracji (z pewnych przyczyn nie podaję nazwy).

Dość ciekawe zlecenia miała również firma Daymaker (link), ale wymagali przeprowadzenia audytu testowego. Nie wykonałam go, ale na moją skrzynkę przychodziły informacje o badaniach w mojej okolicy - były bardzo interesujące.

Regularnie otrzymywałam maile z propozycją badań od firmy Kajary (link), jednak ani jedno badanie nie dotyczyło mojego miasta, zatem nie byłam w stanie przetestować współpracy z tą firmą.

Gdzie szukać ofert?

Możesz oczywiście skorzystać z linków powyżej. Ja większość zleceń znalazłam na olx. Polecam darmowe portale (olx, gumtree), ale zalecam również ostrożność! Na końcu tego posta napiszę o firmie, której należy się wystrzegać, a jej ogłoszenia są powszechnie dostępne.

Formalności

Kiedy nawiążesz współpracę z firmą badawczą, z dużym prawdopodobieństwem podpiszecie umowę, zapewne będzie to zlecenie albo umowa o dzieło. Nie każda firma to oferuje. W przypadku jednej z firm, dla której wykonywałam zlecenie, wszystkie formalności zastąpiła rejestracja w panelu, a ja jestem zobowiązana do samodzielnego odprowadzenia podatku.

Przygotowanie do badania

Kiedy masz za sobą formalności, dostaniesz informacje o badaniach do wykonania. Różne firmy w różny sposób o nich informują. Niektórzy dzwonią z propozycjami (jak GiG), inni piszą maile (ISC oraz sieć restauracji), a jeszcze inni udostępniają listę badań w panelu (Daymaker).

Kiedy zaakceptujesz udział w badaniu, ustalicie z koordynatorem datę wykonania badania. Potem zapewne otrzymasz materiały do przestudiowania i, zazwyczaj, wzór ankiety, którą należy wypełnić po audycie. To bardzo ważny punkt. Koniecznie dokładnie przeczytaj wszystkie materiały! Postaraj się zapamiętać aspekty, na które musisz zwrócić uwagę. Ja zastosowałam technikę, że skrótowe nazwy (np. strój, czystość, witryna, itp.) wypisywałam na małej karteczce i czytałam kilkakrotnie, a przed wejściem do sklepu (oczywiście tak, by personel tego nie widział) czytałam jeszcze raz, by lepiej zapamiętać.

Jeśli masz nagrać rozmowę, koniecznie sprawdź sprzęt. Upewnij się, że nie rozładuje ci się bateria w telefonie/dyktafonie, że masz miejsce w pamięci (często nawet na kilkadziesiąt minut nagrania). Wykonaj testowe nagranie by uniknąć stresu podczas wizyty w sklepie. Uwaga: włożenie sprzętu nagrywającego do kieszeni spodni powoduje fatalną jakość nagrania! Ja miałam torbę z kieszonką z boku i do niej właśnie wkładałam dyktafon. Najpierw testowo poszłam do sklepu osiedlowego, by się przekonać czy nagranie będzie słyszalne. Najgorsze co może być, to to, że po wizycie w danym sklepie rozmowa się nie nagrała, albo nie jesteś w stanie z niej nic usłyszeć.

I ostatnie, bardzo ważne: ułóż scenariusz rozmowy. Oczywiście nie całej, bardziej zastanów się, zakup jakiego produktu/usługi będziesz symulować (o ile nie jest to wyraźnie określone w ankiecie do badania). Wykonując audyt w salonie meblowym mogłam sama wybrać mebel, o który zapytałam. Warto to przemyśleć wcześniej by nie "miotać się" przed pracownikiem. Miej w zanadrzu opcję awaryjną, np. możesz zapytać o kanapę, ale przygotuj też scenariusz na wypadek, gdybyś poszukiwał stołu. W takich sprawach warto pomyśleć, co odpowiesz na pytania pracownika. Idąc dalej w temacie mebli: gdzie postawisz kanapę, jakie ma mieć mniej więcej wymiary, jaka jest kolorystyka pozostałych mebli, itp. Jeśli pracownik zobaczy, że nie umiesz odpowiedzieć na tak proste pytania, może się domyślić, że jesteś tajemniczym klientem.

Wizyta w punkcie usługowym

Jeżeli sprawdziłeś sprzęt i wiesz już, na co zwrócić uwagę, udaj się do sklepu. Staraj się być jak najbardziej naturalny, wczuj się w rolę. Przygotowanie scenariusza na pewno ci w tym pomoże. To mit, że tajemniczy klient jest agresywny, roszczeniowy, "testuje" cierpliwość pracownika, prowokując go i sprawdzając wiedzę na temat każdego rodzaju asortymentu. Nie chodzi o to, by pracownik domyślił się, że jesteś TK. Celem jest właśnie to, byś nie został rozpoznany. Zachowuj się jak standardowy klient :)

Jeśli nagrywasz, nie patrz na dyktafon, uważaj też, by pracownik tego nie zauważył. Czasem trzymanie telefonu w ręce podczas rozmowy może być podejrzliwe. Nigdy nie trzymaj w ręku ankiety czy wytycznych do badania! Staraj się wychwycić podczas rozmowy jak najwięcej punktów zawartych w ankiecie. Możliwe, że aby zrealizować niektóre z nich, będziesz musiał zadać jakieś pytanie czy zgłosić obiekcje, do których pracownik powinien się ustosunkować.

Ja obrałam taktykę, że tuż po wyjściu z miejsca badania idę w miejsce, gdzie pracownicy danego punktu nie są w stanie mnie zobaczyć (np. na inne piętro galerii handlowej) i na szybko, hasłowo wypełniam wydrukowaną wcześniej ankietę. Robię to po to, by nic mi nie umknęło.

Po badaniu

Zalecam, by ankietę (zazwyczaj w sposób elektroniczny) wypełnić jak najszybciej po badaniu. Wówczas jesteśmy na świeżo i pamiętamy najwięcej szczegółów. Jeśli musiałeś nagrywać rozmowę, niezbędne będzie załączenie pliku dźwiękowego na portal (w odpowiednim formacie, może być konieczne użycie internetowego konwertera). Dla mnie osobiście ankiety z nagraniami są pomocne, bo wiele rzeczy, których nie zapamiętałam, mogę wychwycić z nagrania, ale są też znacznie bardziej czasochłonne (ze względu na konieczność analizy nagrania).

Wypełnij ankietę wg instrukcji, załącz wymagane pliki (nagranie, zdjęcie produktu, zdjęcie paragonu, zdjęcie sklepu - w zależności od wytycznych). Im bardziej szczegółowo opiszesz swoją wizytę, tym większa szansa, że zostaną ci zlecone kolejne badania. Ja miałam tak z siecią restauracji, że pisałam w ankiecie nawet więcej, niż oni wymagali, by zobaczyli, że jestem dobrym obserwatorem. Dzięki temu dostawałam od nich kolejne zlecenia i byłam tam z sześć razy :)

Ile można zarobić?

Różnie. Stawki za badania, które ja realizowałam wahały się od 25 do 60 złotych brutto, w zależności od stopnia skomplikowania. Oczywiście im wyższa stawka, tym więcej czasu trzeba poświęcić. Najbardziej lubiłam wizyty w reatauracji szybkiej obsługi, co prawda płacili mi 20 zł netto, ale wizyta wraz z konsumpcją trwała max. 20 minut, ankieta była bardzo przystępna, a dodatkowo otrzymywałam smaczny posiłek gratis. Sam musisz zdecydować, czy dane badanie ci odpowiada. Ja na przykład wiem, że nigdy już nie pójdę do jednego ze sklepu, w którym byłam 3 razy, bo badania tam są niezwykle skomplikowane i czasochłonne (np. oprócz zakupu trzeba dokonać zwrotu towaru). Niemniej, uważam to za ciekawe doświadczenie.

Wpadki :)

Podczas jednej z wizyt w pewnym punkcie usługowym postanowiłam zaudytować jedną panią, które zachowanie mnie trochę zirytowało, bo pomimo, że długo kręciłam się po sklepie, nie podeszła do mnie, choć wg procedury powinna to zrobić w ciągu max. 3 minut. Trochę wymusiłam na niej kontakt (siadłam na przeciwko jej biurka i z uporem czekałam, aż podejdzie), a gdy podeszła do mnie, zorientowałam się, że znam skądś jej twarz. Nie mogłam przypomnieć sobie skąd. Wystarczył rzut oka na plakietkę z nazwiskiem i już wiedziałam - to daleka znajoma, z którą w czasach studenckich organizowałam pewną konferencję. Ups... :)

Starałam się wybrnąć z sytuacji i wycofać się, choć nie była to dla mnie komfortowa sprawa...



Uwaga, oszuści!

Oszuści, albo wyzyskiwacze... Na olx pełno jest ofert pewnej firmy, jej nazwy nie mogę podać z oczywistych względów, ale opiszę o co chodzi - strzeżcie się, jeśli kiedykolwiek na nich traficie. Otóż, firma poszukuje tajemniczych klientów/ankieterów. Najpierw zaproszą was na rozmowę kwalifikacyjną (co w przypadku zleceń TK jest niezwykle rzadkie), na której pokażą prezentację o tym, w jaki sposób będziecie zarabiać. Będziecie musieli na tzw. szkoleniu (to kolejna wizyta) założyć od 10 do 15 kont w różnych bankach, niby po to, żeby przetestować i ocenić proces zakładania konta, proces weryfikacji przez bank, wizytę kuriera i w końcu system transakcyjny banku. Hmm...

Po pierwsze, wszystkie konta będziecie musieli założyć na własne nazwisko (co pozbawi was statusu nowego klienta w wielu fajnych promocjach bankowych). Będziecie musieli umówić się z kurierem w celu podpisania umowy bankowej (tyle razy, ile kont założycie), a po jakimś czasie używania konta, pofatygować się do banków, by te konta pozamykać! Za tyle poświęconego czasu dostaniecie "oszałamiającą" stawkę 10 do max. 20 zł za jedną ankietę (czyli jedno konto).

10, albo w najbardziej optymistycznym wariancie 20 zł za to, że zakładasz konto na swoje dane, umawiasz się z kurierem, wypełniasz ankietę, a potem jeszcze lecisz do banku, by konto zamknąć. Dodam, że w niejednej promocji bankowej bez problemu możesz dostać 100 czy nawet więcej złotych za spełnienie prostych warunków. Zatem współpraca z tą firmą się w ogóle nie opłaca!

A na czym polega ich metoda zarabiania? To proste. Zakładając konta (a możesz to zrobić tylko na "szkoleniu", pod ich kontrolą), wysyłasz wnioski z ich linków partnerskich. Firmy te po prostu przystąpiły do programu partnerskiego i otrzymują prowizję za to, że ktoś z ich polecenia zakłada konto. Ty dostaniesz drobny procent całej sumy... Interes jest niewarty zachodu!

Ja poszłam na rozmowę, choć wcześniej poczytałam opinię na temat tej firmy i wiedziałam, że to oszuści. Poszłam jednak dla własnej satysfakcji i zapytałam pani prowadzącej, jaki to program partnerski. Od razu jej mina zrzedła, po czym powiedziała, że szefostwo firmy decyduje o strategii działania i ona nie może mi udzielić informacji... Także jeśli napotkacie ogłoszenie o podobnej treści, strzeżcie się z daleka! Szkoda waszego czasu i danych osobowych.

Podsumowanie

I znowu wyszedł mi długi wpis... Podsumowując, warto spróbować bycia tajemniczym klientem, ale na pewno nie jest to praca na całe życie. To raczej możliwość dorobienia, choć zapewne są bardziej rentowne zajęcia. Ja jednak cieszę się, że spróbowałam, bo miałam ochotę być w różnych ciekawych punktach usługowych i poznać ich funkcjonowanie od środka.

Jeśli macie jakieś pytania, pozostawcie je w komentarzu, a na pewno odpowiem.

Justyna

P.S. Jeśli ten tekst miał dla Ciebie wartość, udostępnij go swoim znajomym :) Polub też mój fanpage na facebooku.

środa, 5 października 2016

Podsumowanie września 2016

Dobry wieczór wszystkim!

Z maleńkim poślizgiem zapraszam na finansowe podsumowanie września. Był to miesiąc powakacyjny, miałam nadzieję, że odetchnę finansowo, ale jak na złość pojawiło się trochę nieplanowanych wydatków. Na szczęście dałam sobie z tym radę, a nawet pojawiły się dość wysokie oszczędności. To tylko pokazuje potencjał - mogłyby być jeszcze większe, gdyby nie nadprogramowe koszty.

Jak było we wrześniu? Jeśli chodzi o przychody, całkiem ciekawie:


Oprócz regularnego wynagrodzenia otrzymałam zapłatę za 2 dodatkowe zlecenia jako tajemniczy klient (w niektórych programach trzeba dość długo czekać na wypłatę). Sporo nazbierało się też z programów partnerskich, kilka osób założyło Konto Godne Polecenia w BZWBK z mojego linka (dziękuję!), a także kilku znajomych zdecydowało się na produkty finansowe z mojego polecenia. Oprócz tego 100 zł za polecenie koleżance konta w mBanku i 50 zł za polecenie konta Inteligo. Plus całkiem ładna sumka za odsetki.

Przejdźmy teraz do wydatków. Na pierwszy ogień opłaty:


Opłaty standardowe, przyszło nam rozliczenie prądu na całe 13,64 zł! Te żarówki energooszczędne działają cuda! Do tego telefon, aż jestem nieprzyzwyczajona do tak niskich rachunków...


Jedzenie pod kontrolą, poza tym na mieście. Na początku miesiąca założyłam sobie, że nie wydam na nie więcej niż 100 zł, ale pod koniec września były urodziny mojej dobrej koleżanki, więc wyciągnęłam ją na urodzinowe piwko z dodatkami :) Poza tym z moim chłopakiem ostatnio widujemy się głównie w weekendy i często nie mamy czasu albo chęci gotować, więc kończyło się to wyjściem gdzieś. To jest jeden z moich najsłabszych punktów, który ciągle się powtarza...


Po sierpniowym szaleństwie ubraniowym we wrześniu zerowy nakład na ubrania. Chemia i kosmetyki w miarę standardowo - po prostu kupiłam na bieżąco to, co się skończyło. Fryzjer - po raz kolejny grzywka.

I teraz kategoria koszmar. Przygotujcie się, zwłaszcza ci, którzy rozmyślają nad zakupem auta :)


Zacznę od tego, że niespodziewanie popsuła mi się pewna część, która uniemożliwiała używanie auta. Za część zastępczą i zamianę zapłaciłam 400 zł. Przed awarią zatankowałam moje auto na dość dużą kwotę, ale potem jeździłam samochodem pożyczonym, który też musiałam tankować. Zatem w związku z awarią wzrosły też wydatki na paliwo. Transport publiczny to weekendowy wyjazd pociągiem do mojego E. Do tego niestety parking (tu bym mogła sporo napisać o tym, że kto się spieszy ten 2 razy płaci...), opłata za autostradę i nowe wycieraczki do auta (poprzednie ledwo zbierały wodę). Idealne na obecne deszcze.

Powiem Wam, że wolałabym te 400 zł mieć na koncie niż wydać na naprawę, ale z drugiej strony auto jest mi niesamowicie przydatne i pozwala zaoszczędzić mnóstwo czasu. Niemniej, ryzyko, że coś się popsuje zawsze istnieje, zwłaszcza w 10-letnim samochodzie.


Co tam w Innych? Jak widać :) Znowu sporo na prezenty, choć w sumie nie planowałam ich na początku miesiąca, a wręcz myślałam, że trochę odetchnę w tej kategorii. A potem otrzymałam zaproszenia na 2 imprezki urodzinowe koleżanek, dodatkowo z wyprzedzeniem kupiłam prezent dla dzidziusia przyjaciółki, który wkrótce przyjdzie na świat i trochę drobiazgów dla ukochanej chrześnicy.

Wyposażenie domu to kosz na pranie, worki na śmieci, woreczki, papier do pieczenia i inne drobiazgi, które nie bardzo pasowały do innych kategorii. Drobiazgowością może się wydawać to, że zapisuję wydatki na reklamówki, ale powiem Wam, że od kiedy zaczęłam je zapisywać, łatwiej mi ten koszt redukować. Po prostu staram się pamiętać by zawsze mieć przy sobie torbę z materiału i nie wydawać bezsensownie pieniędzy na foliówki.

Jak myślicie, ile udało mi się zaoszczędzić we wrześniu? Zważywszy na awarię auta, uważam że i tak jest nieźle:


Mam nadzieję, że pozytywny trend będzie kontynuowany w kolejnych miesiącach. Finalne podsumowanie prezentuje się następująco:


Mimo niespodziewanych wydatków jestem z września zadowolona, mam nadzieję, że będę mogła oszczędzać takie same lub większe kwoty w przyszłych miesiącach. Życzę Wam fantastycznego października. Pamiętajcie proszę, że jest on miesiącem oszczędzania, zatem nie odkładajcie tego dłużej i ogarnijcie w końcu swoje finanse.

Powodzenia i do usłyszenia,
Justyna

P.S. Jeśli widzisz wartość w tym co robię, zachęcam Cię do polubienia mojego profilu facebookowego i udostępniania tych treści dalej!

poniedziałek, 3 października 2016

Październik miesiącem oszczędzania!

Witajcie w październiku! :)

Miesiąc ten zwany jest miesiącem oszczędzania. Co prawda dla finansowych ogarniaczy (mnie i moich czytelników) cały rok jest czasem, w którym oszczędzamy, zarabiamy i racjonalnie wydajemy (a przynajmniej się staramy). Niemniej, każda okazja jest dobra, by przypominać o szczytnej idei oszczędzania i dać z siebie jeszcze więcej.



Jaki jest mój plan na październik?

Po pierwsze, zgodnie z ideą "płać najpierw sobie" odłożyłam na konto 2000 zł. Na samym początku miesiąca. Pozostało mi 1500 zł na przeżycie, chyba że uda mi się zarobić jeszcze jakieś dodatkowe pieniądze. Powinnam dać radę, jeśli nie będę miała żadnych awaryjnych wydatków (we wrześniu na przykład przydarzyła mi się niespodziewana awaria samochodu). Zamierzam nie sięgać do tych oszczędności, chyba że naprawdę będzie to sprawa życia i śmierci.

Po drugie, planuję w jak największym stopniu zużyć zapasy jedzeniowe. Mam w szafkach różne pudełeczka, z ryżem, makaronem, płatkami jaglanymi i nie wiadomo co jeszcze. Chcę w końcu zużyć zapasy, a tym samym zaoszczędzić nieco na jedzeniu. Po prostu nie będę kupować nowych produktów, dopóki nie zużyję tych, które zgromadziłam.

Po trzecie, poszukam dodatkowych źródeł zarobku. Skończyły mi się dodatkowe zlecenia, które miałam dotychczas, a jednak fajnie jest co miesiąc widzieć dodatkową stówkę/dwie/trzy w domowym budżecie. Zatem planuję się rozejrzeć i zobaczyć gdzie mogę dorobić.

Po czwarte, chcę się przygotować do rocznej rozmowy oceniającej w pracy i wywalczyć podwyżkę. Może być ciężko z większymi kwotami, ale chcę mieć niezbite argumenty i pokazać szefowi, że beze mnie ta firma nie będzie tym samym :)

Po piąte, zamierzam kupować rozsądniej. Wciąż niestety zdarza mi się pójść do sklepu i kupić sporo rzeczy spoza listy zakupów, impulsywnie. Niech październik będzie miesiącem rozsądku i opanowania w zakupach. Jeśli czegoś nie ma na liście, nie zostanie zakupione.

A jakie są Wasze plany na miesiąc oszczędzania?

Niezależnie od tego, na jakim etapie jesteś (może dopiero zaczynasz, a może wręcz przeciwnie, dbasz o swoje finanse od lat), każdego dnia poświęć trochę czasu swoim finansom. Przyjrzyj się swoim wydatkom (najlepiej spisuj paragony), zaplanuj budżet na październik i postaraj się go trzymać. Warto też zastanowić się nad tym, gdzie lokować nadwyżki finansowe. Polecam także rozejrzeć się za dodatkowymi zleceniami - czasem już nie ma na czym oszczędzić, ale wciąż można zwiększyć przychody.

Życzę Wam owocnych oszczędności w październiku!
Justyna

P.S. Aby być na bieżąco, polub mnie na facebooku!